Doradzę Ci coś

Marta doradź mi…

Czy mam brać tabletki, suplementy, zrezygnować z leczenia, czy powinnam odstawić gotowanie, czy powinnam dorzucić gotowanie, czy pić wodę, czy jej nie pić, czy jeść owoce czy lepiej same warzywa, czy robić głodówkę czy nie robić, itd.itd. 

Codziennie dostaje takie wiadomości… 

Wiec doradzę Ci moja droga… 
Radzę Ci byś nie polegała na radach internetowych twórców. 

Jest mnóstwo stron, gdzie eksperci z dziedziny dietetyki prowadzą przepychanki na temat swoich teorii… 

Chce być daleko od tego… tak samo daleko jak oni będą w momencie, kiedy Ty będziesz szukała tego, kto poniesie odpowiedzialność za cudowne rady które doprowadziły Cię do postawienia Twojego zdrowia na skraju przepaści. 
(Modlę się by to się nigdy nie stało, byś zawsze była zdrowa i szczęśliwa) 

Chętnie dzielę się swoim stanowiskiem, ale nie mam zamiaru rościć sobie prawa do decydowania o Twoim zdrowiu. Za bardzo Cię szanuje. 

Już raz o tym pisałam… być może nawet nie tylko raz ale … 
Zaczyna mnie przerażać to, co się obecnie dzieje … 
Wiele osób zachowuje się jak obłożnie chorzy rekonwalescenci… 
Nasz organizm nie lubi skakania ze skrajności w skrajność.

 Idź powoli, buduj samoświadomość, obserwuj swój organizm. 

To Ty znasz go najlepiej… Szukaj, czytaj, inspiruj się … ale wszystko dostosuj pod swój styl życia, pod swoje możliwości, pod swoje przekonania.
Nie wszyscy pracują zdalnie, jedni maja w domu gromadkę dzieci, które wymagają nieustannej uwagi, inni kota i wygodną kanapę, jeszcze inni pracują bardzo ciężko fizycznie… Tylko na mojej grupie są osoby z ponad 52 krajów (dawno nie zaglądałam na statystyki)…
Są ludzie, którzy mieszkają w tropikach, innym słońce swieci tylko kilka godzin w ciągu dnia… 
Nie jesteśmy tacy sami… jesteśmy zupełnie inni… łączyć mogą nas wartości ale nie istnieje schemat/wzór na zdrowie idealny dla każdego jednocześnie. 

Odpowiadam za swoje zdrowie.
Ty tez zacznij. Nie oddawaj tego w ręce nieznajomych Ci osób. 

Mogłabym prowadzić konsultacje dietetyczne, bo mam na to świstki (nawet całkiem sporo) ale nie chce… Wole opowiadać Ci o swoim zdrowiu, swojej „diecie”, pokazywać Ci swoje przepisy … a Ty jeśli to z Tobą rezonuje masz prawo się odnieść… masz prawo iść w tą samą stronę… ale jeśli jesteś daleka od mojego myślenia i stanu samoświadomości to choćby skały srały nic z tego nie będzie. I też nie ma w tym nic złego… mamy prawo do inności. Ważne byśmy się wzajemnie nie niszczyli na podstawie naszych różnic w poglądach. 

Akceptacja. 

To Twoja głowa, Twoje myśli, Twoje przekonania, Twoja wiara w to co robisz i czego się podejmujesz będzie miała moc.